Celem kolejnej pielgrzymki było Sanktuarium Bolesnej Królowej Polski czyli Licheń. Według źródeł historycznych jego powstanie sięga 1813 roku kiedy to wojska napoleońskie uległy potędze Prus, Austrii i Rosji. W bitwie tej walczący pod sztandarami Napoleona polski żołnierz Tomasz Kłosowski został ciężko ranny i w żarliwej modlitwie prosił Matkę Boską o ocalenie życia. Prośby jego zostały wysłuchane i otrzymał polecenie Matki Bożej aby po powrocie do kraju odnalazł Jej wizerunek i umieścił w miejscu publicznym. Po wielu latach pielgrzymowania odnalazł obraz Maryi w złotym płaszczu z orłem na piersi. Zabrał go ze sobą i powiesił na sośnie w lesie grąblińskim. W 1852 roku Kościół uznał obraz za charyzmatyczny a 100 lat później papież Paweł VI ukoronował go koroną papieską. Spełniły się również proroctwa Mikołaja Sikatki, który doznawał cudownych objawień Matki Bożej i przepowiedział budowę wielkiej świątyni. Tyle w skrócie historia tego miejsca.
Sama bazylika w swym kształcie stanowi bogatą symbolikę chrześcijaństwa, np. 33 schody wiodące do niej to 33 lata życia Jezusa, 365 okien to rok kalendarzowy itd. Niedaleko bazyliki wzniesiona jest Golgota, wewnątrz której w kaplicach, grotach i jaskiniach znajdują się stacje Męki Pańskiej.
Można by tu jeszcze pisać dużo więcej ale żadne słowa nie oddadzą tego, co się czuje i przeżywa będąc na miejscu. Po obiedzie ruszyliśmy w drogę powrotną zwiedzając Ciechocinek. Wielu z nas postanowiło wrócić jeszcze do Lichenia.
11.07.2009